Strona:Artur Gruszecki - Mały bohater.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łanie, strzały padały gęsto obok, żadna jednak nie drasnęła nawet ciała jeńców.
Uradowani Siuksowie, zakrzyknąwszy triumfalne „hugh!“, rozpoczęli na nowo swój dziki taniec.
Wtem zdala od strony lasu rozległ się okrzyk bojowy. Więźniowie poznali swoich i zawołali radośnie.
— To nasi wojownicy!
Pomiędzy Siuksami zapanowało chwilowe zamieszanie, gdyż nikt nie spodziewał się napadu. Z trudem udało się wreszcie Chytremu Wężowi uszeregować swych licznych wojowników i rozpocząć bitwę z nadbiegającymi Komanczami.
Było ich około pięćdziesięciu, a na czele szedł Postrach Niedźwiedzi i Złoty Sokół.
Dwaj myśliwi, jeden czerwony, drugi biały, wieczorem poprzedniego dnia przyszli do osady Komanczów. Złoty Sokół wypalił fajkę pokoju z zastępcą wodza i zaraz zapytał o Chyżego Jelenia, którego bardzo lubił. Odpowiedziano mu, że Czerwony Blask i Chyży Jeleń udali się do boru przed świtem w sprawie bardzo ważnej.
— A może to ich ślady były na polance? — zwrócił się myśliwy z zapytaniem do Postracha Niedźwiedzi.
Jego domysł okazał się słuszny, gdyż w osadzie byli wszyscy, prócz dwustu wojowników, którzy pod dowództwem Srogiej Burzy, brata wodza, wyszli na pomoc plemieniu sąsiedniemu, napadniętemu przez dzikich Pawnisów; brakowało jedynie Czerwonego Blasku i Chyżego Jelenia. Postrach Niedźwiedzi opowiedział o spotkanych śladach walki, a jego słowa potwierdził Złoty Sokół.

12