Strona:Artur Gruszecki - Mały bohater.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czął opowiadać z dumą o ostatnich wyprawach swego wodza.
Indjanin skończył wreszcie swą pracę, odciął łapy, ulubiony przysmak indyjski, i krwawe, odarte cielsko zostawił na ucztę dla wilków. Skórę zwinął, przewiesił przez ramię i, skinąwszy na myśliwca, ruszył przodem do osady Komanczów.

III.
W OSADZIE SIUKSÓW.

Na środkowym placu osady, przy wielkiem ognisku, skończyła się właśnie narada wojowników.
Wódz plemienia Chytry Wąż i wszyscy starsi jednogłośnie uchwalili, że więźniowie zostaną wbici na pal.
Po skończonej naradzie uderzono w wielki bęben i zwołano wojowników, a równocześnie kazano wyprowadzić związanych więźniów.
Poprzednio już zostały wkopane w ziemię dwa grube pale, do których przywiązano jeńców i wkrótce miała się zacząć uroczystość.
Około przywiązanych rozpoczął się najpierw taniec wojenny. Siuksowie z tomahawkami w rękach kręcili się wkółko przy odgłosie bębna, uderzając ostrzami tomahawków przy spotkaniu się.
Czerwony Blask drżał na myśl, iż może jego syn zlęknie się mąk i strach wypłynie na jego oblicze. Byłaby to straszna hańba dla Komanczów, a triumf dla Siuksów.
Korzystając też z chwili, rzekł do syna:

10