Strona:Artur Gruszecki - Mały bohater.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ku. Ubrany dostatnio, miał na głowie kołpak, ozdobiony złotem wyszyciem sokoła z rozpostartemi skrzydłami.
— Postrach Niedźwiedzi wita Złotego Sokoła i dziękuje mu za jego pomoc! — odezwał się Indjanin, podając rękę myśliwcowi.
— Złoty Sokół pozdrawia czerwonego brata i raduje się, iż mógł mu oddać przysługę.
Postrach Niedźwiedzi wyjął z mieszka kalumet, czyli fajeczkę z czerwonej gliny na krótkim cybuszku, nałożył tytuniem, skrzesał ognia, wypuścił kilka kłębów dymu i podał ją myśliwcowi, który ją kurzył przez kilka chwil. Gdy w ten sposób stwierdzona została obustronna przyjaźń, Indjanin zachęcał myśliwca, by zabrał sobie skórę ubitego niedźwiedzia.
— Przenigdy! — odparł Złoty Sokół — mój czerwony brat ma sam tylko prawo do tej skóry, gonił zwierzę dzień cały i byłby je zabił gdyby się nie poślizgnął. Niechże tedy Postrach Niedźwiedzi zabierze tę skórę.
Słysząc te słowa, Indjanin uśmiechnął się radośnie i szybko zaczął zdejmować skórę z niedźwiedzia. Po chwili Złoty Sokół zawołał:
— Co widzę!? Toż tutaj bili się Komanczowie z Siuksami!
— Mój blady brat dobrze widzi — odpowiedział Postrach Niedźwiedzi. — Jeżeli Złoty Sokół ma ochotę dowiedzieć się, kogo napadli ci zbóje, niech pójdzie ze mną do wigwamu.
— Będę z chęcią towarzyszył memu czerwonemu bratu, gdyż pragnę odwiedzić wodza Komanczów, a mego przyjaciela. Dawno już go nie widziałem!
W odpowiedzi na to Postrach Niedźwiedzi po-

9