Strona:Antychryst.djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W tem dało się słyszeć stukanie do drzwi i zaspany gniewliwy głos Afanasicza wołał:
— Wstawaj, wstawaj carewiczu!
Aleksy chciał krzyknąć, zerwać się, a nie mógł. Wszystkie jego członki były jakby sparaliżowane. Ciało swoje czuł na sobie, jakby cudze. Leżał jak martwy i zdało mu się, że sen trwa dalej, że budził się we śnie. A jednocześnie słyszał stukanie do drzwi i głos Afanasicza:
— Czas, czas do ojca.
A głos babki trzęsący, skrzeczący, jak beczenie koziołka, śpiewał mu w pamięci cichą, cichutką, straszną piosnkę:

Aleszonka, Aleszonka!
Ognie płoną gorące,
Kotły szumią kipiące,
Ostre toczą już noże,
Zarżnąć chcą cię nieboże.



IV.

Piotr mówił do syna:
— Skoro zaczęła się wojna ze Szwedem, jakże wielkie ponieśliśmy klęski z powodu naszego niedoświadczenia; z jakim bólem i cierpieniem przeszliśmy oną szkołę, pokąd ujrzeliśmy wroga naszego, przed którym drżeliśmy, jak przed nami drżał z kolei. Co wszystko osiągnęliśmy moimi trudami