Strona:Antychryst.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w obrazie żebraków biją go i wysyłają do robót ciężkich.
Cały lud rosyjski przymiera głodem duchownym.
Siewca nie sieje, a ziemia nie wydaje owoców, pasterze nie strzegą swych stad, a ludzie grzeszni błądzą. Popy wiejskie niczem nie różnią się od chłopów; chłop chwyta za sochę i pop za sochę. A chrześcianie mrą jak bydło. Popy pijane przy ołtarzu kłócą się, szpetnemi słowy sobie wymyślają. Na ramionach ubiór złotolity, a na nogach brudne łapcie; hostyę świętą pieką z grubej mąki żytniej; Sakrament Pański przechowują w naczyniach nieczystych z robactwem wszelakiem razem.
Mnichy pijaki i złodzieje.
Całe duchowieństwo świeckie i zakonne powinno być poprawione, albowiem z prawdziwego mnichostwa zaledwie ślady pozostały.
Żyjemy, nie rozumiejąc ani wiary swojej, ani łask duchownych, żyjemy jako nieuki. Mniemam, że w Moskwie zaledwie jeden na stu wie, co to jest wiara prawosławna, chrześciańska, albo kto to jest Bóg, jak modlić się doń trzeba, jak wolę jego pełnić.
Niema w nas ani znaku chrześciaństwa. Tylko imię chrześcian nosimy.


∗             ∗