Przejdź do zawartości

Strona:Antychryst.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wziął sposób. Skoro się dowiedział, że Jego Wysokość ma się udać do składów konopianych i przejeżdżać będzie koło pracujących dzieci szlacheckich, udał się do onych małoletnich pracowników, zrzucił z siebie oznaki kawalerskie i kaftan swój i zawiesiwszy takowe na słupie, jął się wbijania pali. Skoro car przejeżdżał obok i zobaczył pracującego wraz z małymi admirała zatrzymał się i rzekł:
— Czemuż ty Teodorze Matwiejewiczu, będąc admirałem, zajmujesz się wbijaniem pali.
A na to odrzekł hosudarowi admirał:
— Wbijają pale moi siostrzeńcy i wnukowie. A cóż ja od nich lepszego? Zaś dane mi łaskawie przez Waszą Wysokość oznaki kawalerskie wiszą tu na drzewie i ujmy im nie przyczyniłem.
Usłyszawszy to hosudar pojechał do pałacu i wydał ukaz, aby oswobodzić małoletnich i wysłać ich w cudze państwa dla nauki różnych sztuk i umiejętności. Tak tedy i po wbijaniu pali nie minęła ich ta nauka.


∗             ∗

Jeden z niewielu Rosyan współczujących nowym porządkom rzeczy, mówił mi o carze:
— Na cokolwiek w Rosyi spojrzeć, wszystko od niego się poczęło, i cokolwiek nadal czynić się będzie, z tegoż źródła wyniknie. We wszem on odnowił, a raczej stworzył Rosyę.