Strona:Antychryst.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
28 grudnia.

Carewicz powrócił również nagle, jak wyjechał.

6 stycznia 1715.

Byli u nas goście: baron Levenvold, rezydent austryacki Pleier, sekretarz hanowerski Weber, carski doktor przyboczny Blumentrost. Po wieczerzy, przy kieliszkach wina reńskiego, wszczęła się rozmowa o nowych porządkach, wprowadzonych przez cara. Ponieważ nie było nikogo z obcych i nikogo z Rosyan, więc rozmowa toczyła się swobodnie.
— Moskwicini — mówił Pleier — wszystko czynią z przymusu. Umrze car — bądź zdrowa nauko. Rosya — kraj, gdzie wszystko zaczynają, a niczego nie kończą. Car oddziaływa na nią, jak wódka mocna na żelazo. Naukę wbija car swoim poddanym batami i pałkami, ale przysłowie ruskie mówi: Pałka niema jest, rozumu nie da. Prawdę powiedział o tym narodzie Puffendorf: niewolniczy naród, niewolniczo korzy się i srogością władzy podtrzymywany jest w powinnej miłości. Możnaby o tym narodzie powiedzieć to, co rzekł Arystoteles o wszystkich barbarzyńcach, Quod in libertate mali, in servitute boni sunt — to jest: na wolności — źli, w niewoli — dobrzy.