Przejdź do zawartości

Strona:Antoni Ossendowski - Po szerokim świecie.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

błysków, szmeru jedwabnych szat, trzaskania kastanjet, tupotu drobnych nóżek porywał ich i niósł w nieznaną krainę zachwytu...
Gdy donna Izabella z okrzykiem „Ole“ nagle się zatrzymała z wysuniętą naprzód drobną, zgrabną nóżką i z podniesioną nad dumną główką smagłą, obnażoną do ramienia ręką, ciężko oddychając i rozdymając różowe nozdrza, wszyscy uderzać zaczęli dłońmi w ziemię i wołać:
— Piękna! Piękna! Piękna!
Ibrahim zerwał się z poduszek i padł jej do nóg, całując jej stopy w niemem uniesieniu.
Po tym wypadku znowu zwykłym trybem wlokły się dnie, tygodnie i miesiące. Wreszcie przybył goniec, a z nim półżywa od znużenia stara duenja Gwarec. Zamknęła się z nią w swych komnatach donna Izabella, i trzy dni nie widział jej Ibrahim. Aż wezwała go do siebie i oznajmiła, że postanowiła po miesiącu zostać jego żoną.
— Uczyniłabym to natychmiast — dodała donna, — gdyż widzę miłość twoją, twoją szlachetność i mękę. Lecz post teraz, wielki post. Odjedź na miesiąc i powracaj do swej żony szczęśliwy!
Padł do nóg pięknej Hiszpanki rozkochany Maur i odjechał na dalekie łowy aż pod Biskrę. W tym czasie donna Izabella i książę Alba, (ponieważ on to przybył przybrany za starą duenję), obmyślili tak chytrze ucieczkę, że nikt w pałacu nie spostrzegł, kiedy i jaką drogą wymknęli się i zbiegli.
Wystraszeni słudzy i niewolnicy, obawiając się zemsty surowego władcy, milczeli do jego przyjazdu, a gdy zapytał o donnę Izabellę, oznajmili, iż przed