Strona:Antoni Lange - Przekłady z poetów obcych.djvu/271

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I biegnie tłum cały związany, zmięszany,
Gotowie z Altany, Celtowie z Rzymiany.

O mroki, zakryjcie różany blask zorzy!
O nocy, niech łono twe ranka nie tworzy!
O, niechaj w swej drodze zatrzyma się słońce,
By ukryć te tłumy narodu jęczące.
Niech światłem swem wieści skrwawionej nie szerzy,
Że martwy śród martwych wódz Hunnów już leży,
I niech nie pokaże, jak Hunn w pstrym nieładzie,
Pomimo zwycięztwa, ucieka w gromadzie.

Sas Dytrych toć rycerz dzielności nadmęskiej,
Lecz nie on powodem tej Hunnów jest klęski.
I ostrą jest włócznia żelazna Makryna,
Lecz nie w nim jest śmierci Kevego przyczyna.
To bóg sam swe oko odwrócił od niego,
I żołnierz to własny uranił Kevego;
W zatrutych strzał deszczu, pod mroków oponą,
Ta krwawa omyłka została spełnioną.

Gdy o tem na góry dowiedział się szczycie
Sas Dytrych, wnet biegnie na śmierć i na życie.
I spada na huńskiej ucieczki nawały;
Podobnie wstrzymują bieg sinych fal — skały:
A w pięści swej dzierżył Sas Dytrych waleczny
Trzon włóczni potężnej na cios obosieczny,
Tym końcem on kole, a tamtym on wali,
I świszczy, i błyszczy iskrami swej stali.

Bóg nocy niejeden już żywot ukrócił,
Niejeden duch pyszny w pył nędzy obrócił,