Strona:Antoni Lange - Pogrobowcom.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IV.

W błędnego koła rzuceni sprężyny,
W własnego serca wsłuchani rozdźwięki,
Czyli to rojąc płazów trud maleńki,
Czy mgliste boje wszechludów krainy;

Na żadne powstać nieudolni czyny
Czuliśmy słabość ramienia i ręki —
I duch nasz stał się na niewolę mięki
I giął się w wichrze jak nadwodne trzciny.

Lecz krwi upustu trzeba młodym żyłom,
I gdy nam ruszyć nie dano berdyszem,
Ażeby od nas powstał w dziejach wyłom —

To my pragnieniem niezdrowem zadyszem,
I, przesyceni zapomnień haszyszem,
Ku beznadziei podążym mogiłom...