Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zagadkowe. Spoglądała na mnie wzrokiem tak dziwnym, że wpadałem w omdlenie. Poprostu zdawała się mnie hipnotyzować.
W Courbevoie, niedaleko Paryża, panie te miały kółko znajomych, również kolorowych dam z Ameryki, które od czasu do czasu odwiedzały. Wyjeżdżały zwykle na cały dzień.
Pewnego razu, Jane w ogrodzie Luksemburskim szepnęła mi w ucho: — Przyjdź do nas jutro o godzinie drugiej. Mam ci coś do powiedzenia.
Przy pożegnaniu mocno uścisnęła mię za rękę.


Rozdział IX.
CZARNA WENUS.

Stosownie do życzenia Afrykanki, byłem nazajutrz w oznaczonej godzinie na miejscu.
Mieszkanie było puste. Wszystkie panie wyjechały do Courbevoie. Jedna tylko Jane została w domu. Ze śmiechem, szczerząc swoje piękne, perłowe zęby, powiedziała mi, że pod pozorem lekkiej niedyspozycji, zatrzymała się w Paryżu umyślnie, aby znaleźć się ze mną sam na sam, gdyż bardzo ją nuży to, że jesteśmy zawsze w towarzystwie osób trzecich.
Poprosiła mnie do swego pokoju, w którym — jakby naprzekór czarności skóry Berberyjki — wszystko było białe i kremowe. Olśniewająco biała była pościel na łóżku, białe firanki osłaniające żaluzję w oknie, białe