Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Po lekcji zwykle nasze panny w swoich kolorowych sukniach zaczynały tańce, nieco osobliwe, przypominające dawne pląsy, t. zw. canaries; muzykę wyobrażał instrument w rodzaju pozytywki, ale o dźwięku mocniejszym. Przy tem nasza mulatka Nelly śpiewała, a miała głos przecudny, jak dzwonek srebrzysty, sopran, jakim w niebie śpiewają aniołowie.
Panie te miały apartament obszerny, z sześciu pokojów złożony, w których porozstawiały kupne meble, niezbyt wyszukane co do stylu, ale wygodne w znaczeniu amerykańskiem. Tylko Sita umieściła w swoim pokoju rodzaj ołtarza z figurką Wisznu, siedzącego na grzbiecie wielkiego ptaka Garudy; nad ołtarzem z rubinów i szafirów, złotem inkrustowanych, widniała swastyka, czyli krzyż bramiński. Posiadała też ona nad lewą brwią maleńkie wycięcie wytatuowane: był to znak magiczny, który ją chronić miał od wszelkich złych przygód.
Wyróżniała się ona jeszcze i tem, że gdy wszystkie inne z tych dam kolorowych miały kult dla Europy i Ameryki, dla ich urządzeń, wynalazków, ustroju, ona uważała się zawsze za istotę wyższą i dla ludów białych czuła pogardę, jako dla barbarzyńców.
Przyjaźń nasza miała w sobie coś spokojnego; bywaliśmy razem na wycieczkach zamiejskich, jeździliśmy nawet do Wersalu; uczęszczaliśmy do teatrów, muzeów, na igrzyska jarmarczne i wyścigi konne.
W tym spokoju taiła się jedna nuta ostrzejsza: zachowanie się Jane wobec mojej osoby było nieco