Strona:Antoni Kucharczyk - Z łąk i pól.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
WOJCIECHOWIE

U Wojciechów ryki w sieni,
Świnię kładą na zabicie,
Jednę zabił on w jesieni,
Druga w zapust na korycie!

Bo to Wojciech kmieć nad kmiecie,
Kamienica, jak dwór jaki,
Ot, takiemu żyć na świecie,
Nie tak, jak to nam — biedaki!

Brzuch u niego jak kandyba,
Gęba jakby u przeora...
Jednem słowem, gruba ryba,
Jako jasny pan ze dwora.

Wojciechowa, panie święty,
Jak ta kępa za stodołą,
Zjadłbyś bułkę za dwa centy,
Zanim byś ją obszedł wkoło.

Zazdrośćcie im, jeźli chcecie,
Ja im nie zazdroszczę wcale
Tej tłustości na tym świecie,
I powiem im swoje ale.