Strona:Antoni Ferdynand Ossendowski - Od szczytu do otchłani.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nich dwóch Rosjan — drobnego przekupnia z bazaru charbińskiego i jakiegoś włóczęgę, należących do organizacji monarchistycznej.
Zatrzymany około banku, stróż-Chińczyk zeznał, że miał rozmowę z jakimiś ludźmi w głównej kwaterze monarchistów.
Cały plan tej intrygi został w ten sposób ostatecznie wykryty. Trzeba było reagować, i to energicznie.
W Charbinie był zwyczaj oddawać schwytanych chunchuzów w ręce chińskiego gubernatora „tao-taja“, który sądził ich i karał więzieniem lub śmiercią na placu w „ja-myniu“.
Porozumiawszy się z naczelnikiem policji rosyjskiej na terenie Mandżurji i z wodzem naczelnym, oddaliśmy bandytów w ręce sądu polowego rosyjskiego, motywując o tem, iż są najemnymi zbrodniarzami nielegalnych i niebezpiecznych organizacyj.
Sąd polowy skazał chunchuzów i trzech agentów monarchistów na śmierć. Wszyscy zostali rozstrzelani, z wyjątkiem jednego chunchuza, który miał dopiero 17 lat.
Po tym wypadku energja chunchuzów osłabia znacznie, tem bardziej, że charbiński „tao-taj“ wcale nie protestował przeciwko procedurze sądowej. Monarchiści na pewien czas też się przytaili, bo przyszli do przekonania, że bynajmniej nie zamierzamy żartować.
Po pewnym czasie jednak zwolennicy cara uciekli się do innego sposobu. Porozumieli się ze zbrodniczymi osobnikami, których pełno wszędzie po miastach Dalekiego Wschodu, a których liczne zastępy przyciągnęła z Rosji europejskiej i z Szanhaju — wojna.
Zaczęły się napady na ulicach, rabunki w domach, podpalanie sklepów. Zbrodnie te były dokonywane w sposób