Na tej liście nazwisko moje, niestety, wbrew alfabetycznemu porządkowi stało na pierwszem miejscu.
Pomiędzy Rennenkampfem, opatrzonym w specjalne pełnomocnictwa, a generałem Liniewiczem wynikła ożywiona korespondencja; niewiadomo jednak, czemby się to wszystko skończyło, gdyby nie zupełnie nieoczekiwany wypadek. Syn jakiegoś urzędnika kolejowego, rozstrzelanego przez oddział Rennenkampfa, rzucił do wagonu generała bombę. Generał, chociaż nie był w tej chwili w swoim wagonie, a więc nie ucierpiał od wybuchu, jednak zrozumiał, że grozi mu niechybne niebezpieczeństwo, więc nagle przystał na żądania Liniewicza i bardzo prędko odjechał do Rosji europejskiej.
W ten sposób rozwiało się niebezpieczeństwo od zachodu.
Następnym etapem była walka z „Małym Komitetem“, coraz bardziej przybierającym formy anarchiczne. W swoim komitecie mieliśmy wiadomości, że nasz przeciwnik wzmocnił się, zwiększywszy ilość swoich członków nowymi osobnikami, podstawionymi przez policję polityczną oraz przez oficerów oddziału Rennenkampfa. Oprócz tego, do tej organizacji, pod maską socjalistów, wstąpiło kilku przybyłych z Rosji europejskiej czynnych członków bojówek „Związku narodu rosyjskiego“. Mały Komitet zaczął, jak nam doniesiono, tworzyć organizacje bojowe, skierowane przeciwko burżuazji i inteligencji, utrzymującej porządek państwowy i społeczny na rosyjskim Dalekim Wschodzie.
Trudno było znaleźć drogę do tego środowiska zupełnie zbuntowanych i oszalałych ludzi. Długo nie wiedzieliśmy, w jaki sposób można oddziałać na „Mały Komitet“. Drogę do niego znalazł białowłosy, poważany przez wszystkich, surowy z pozoru, rozumny inżynier Nowakowski.
Strona:Antoni Ferdynand Ossendowski - Od szczytu do otchłani.djvu/143
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.