Strona:Antoni Ferdynand Ossendowski - Od szczytu do otchłani.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czego z Charbina też nie przechodzą bez echa i powodują surowe wyroki sądu polowego.
Wypadki tak się złożyły, że nasz Komitet nagle ujrzał przed sobą dwóch wrogów.
Jeden nadciągał już z zachodu. Były to karne oddziały dwóch najbardziej reakcyjnych generałów: Mellera i Rennenkampfa. Obaj mieli za zadanie zdławić ruch rewolucyjny na Syberji. Od Uralu do Zabajkala szalały sądy polowe, skazujące setki ludzi na śmierć przez powieszenie lub rozstrzelanie. Generał Rennenkampf szedł przez Zabajkale i zbliżał się już do granicy Mandżurji.
Drugim wrogiem był „Mały Komitet“. Zamierzał wszcząć wojnę domową i wnieść rozkład moralny do armji. Ten wróg był stokroć niebezpieczniejszy, gdyż rozumieliśmy, że po jego zwycięstwie, natychmiast nastąpi anarchja, tem straszniejsza, że rej w niej wodzić będą najdziksze, najniemoralniejsze i najokrutniejsze osobniki, których było pełno na rosyjskim Dalekim Wschodzie.
Działalność „Małego Komitetu“ była przepowiednią tego, co w 13 lat później uczynili Lenin i Trocki, oddawszy na początku okresu bolszewizmu władzę w ręce zbrodniczych wykonawców ich planów.
Wtedy jednak nic jeszcze nie słyszeliśmy o bolszewizmie i komunizmie, lecz rozumieliśmy całą grozę anarchji, do której dążył „Mały Komitet“, złożony z ciemnych i podżeganych przez policję polityczną i „Związek narodu rosyjskiego“, robotników.
Był jeszcze trzeci wróg, a była nim armja, która, w razie gdyby energicznie przez nas prowadzona ewakuacja zatrzymała się nagle, rzuciłaby się na nas z bro-