Strona:Antoni Ferdynand Ossendowski - Od szczytu do otchłani.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nowicie, że miał on kierować życiem warsztatów kolejowych, nie wtrącając się do ogólnego kierunku, nadawanego przez Komitet Naczelny.
Prezesem komitetu robotniczego został obrany przyjezdny z Rosji ślusarz, F. Iwanow.
Naczelnik policji, pułkownik Zaremba — Polak — i jego pomocnik, Niemiec, rotmistrz von Ziegler, pod sekretem donieśli mi, że Iwanow jest tajnym agentem policji politycznej i jest w bliskich stosunkach ze „Związkiem narodu rosyjskiego“. Miał on polecenie rozpoczęcia wojny domowej na Dalekim Wschodzie i wciągnięcia armji do tej walki mas robotniczych z inteligencją, aby tem samem dać rządowi możność wysłania z Syberji oddziału karnego dla zlikwidowania rewolucji na terenie mandżurskim.
Plan był pomyślany dobrze, z tą wyrafinowaną zdradliwością bizantyjską, która zawsze cechowała carski rząd rosyjski i cechuje — bez żadnych zmian — sowiecki rząd moskiewski.
Ujrzałem przed sobą zupełnie wyraźnie cały ogrom niebezpieczeństwa.
Młody byłem wtedy i niedoświadczony, ale zato miałem jedną cechę dobrą na „prezydenta“ rządu tymczasowego, jakim, wskutek zbiegu okoliczności, stał się nasz komitet.
Cechą tą była śmiałość.
Skorzystałem z niej w sposób bardzo prosty.
Zabrawszy ze sobą jednego z członków komitetu, młodego urzędnika kolejowego, Własienkę, wsiadłem do powozu, zaprzężonego w ślicznego, białego konia-araba, Nizama, mądrego i spokojnego, jak Ben-Akiba, i pojechaliśmy.
Dlaczego wybrałem Własienkę?