Strona:Antoni Ferdynand Ossendowski - Od szczytu do otchłani.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pokrytą wysoką trawą, pełną kolców, niskich krzaków i kęp, wystających z bagna.
Kilkakrotnie przechodziłem to bagno, kierując się ku górom, gdzie znalazłem pokłady węgla, wychodzące na powierzchnię ziemi w urwistych zboczach jaru. Węgiel ten był dość dobry, zarządziłem więc roboty górnicze w celu określenia grubości i ilości pokładów.

Przybycie tao-taja do ja-mynia w Charbinie.

Podczas tych robót, któremi kierowali wprawnie Rusow i Gorłow, zwiedzałem okolice. Nie mogłem jeździć konno, gdyż bardzo mnie bolała prawa noga, ale odbywałem wycieczki wozem. Zwykle podróżowałem razem z kapitanem statku i jednym kozakiem dla eskorty. Objechaliśmy równinę między rzeką Tolo a Tchor, płynącą do