Strona:Anton Czechow - Śmierć urzędnika.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ZŁOCZYŃCA

Przed sędzią śledczym stoi mały, niezwykle chudy chłopak w zgrzebnej koszuli i łatanych portkach. Jego zarośnięta, dziobata twarz i oczy, ledwo widoczne z poza gęstych, obwisłych brwi, mają wyraz posępnej surowości. Gęsta, splątana, dawno nieczesana czupryna nadaje jeszcze więcej surowości jego twarzy.
— Denis Grigorjew! — zaczyna sędzia — podejdź bliżej i odpowiadaj na moje pytania. Siódmego lipca dróżnik kolejowy Akinfow, obchodząc rano tor, schwytał cię na odkręcaniu muterki, którą przymocowuje się szynę do podkładu. Oto ta muterka. Z nią cię zatrzymał. Czy tak było?
— Czego?
— Czy tak było, jak mówi Akinfow?
— Wiadoma rzecz, że było.
— Dobrze, a pocóż odkręcał?
— Czego?
— Daj spokój z tem „czego“, a odpowiadaj na pytania: pocoś odkręcał?
— Gdyby nie była potrzebna, tobym nie odkręcał — odpowiada ochrypniętym głosem Denis, patrząc na sufit.
— Naco ci była potrzebna muterka?
— Muterka? My z nich robimy ciężarki.