Przejdź do zawartości

Strona:Annie Besant - Wtajemniczenie czyli droga do nadczłowieczeństwa.pdf/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kurcząc się próżno w ogniu bezowocnym,
Ni płonnych zysków nie stał się jałmużną.


Patrzajcie w ciemność. — Nie widać nic zgoła...
Ufajmy tylko, że dobro przypadnie
W dziedzictwie wszystkim. — Wyjdziemy gromadnie,
Zmienimy Zamróz w Wiosny archanioła.


Lecz nie wszyscy potrafią zadowolić się tą nadzieją, nie wszyscy poprzestaną na powiedzeniu: „Nie widać nic zgoła“. Zaś tym naturom burzliwym, do jakich i ja się zaliczam, w obliczu nędzy, widzianej podczas owych pamiętnych dni, bardziej może odpowiadają namiętne słowa Myers’a:

Albowiem, gdyby nie to, o Panie, żeś mię odkupił,
Jak wielu, co Tobie klnie, z Twych Bożych szat bym Cię złupił;
Do piekła zwróciłbym dłoń, odrzucił precz Twoje łaski,
Co dnia złorzecząc, bym klął słońca złociste pobrzaski.


I zaniósłbym się bez tchu złych śmiechów złowieszczą fugą,
Ja — oszalały od mąk, na któreś Ty patrzył tak długo.