Przejdź do zawartości

Strona:Annie Besant - Wtajemniczenie czyli droga do nadczłowieczeństwa.pdf/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mroku niewiary w życie duchowe, — znajdują się jednak bliżej Ścieżki, aniżeli wielu t. zw. ludzi religijnych, którzy wprawdzie znają teorję religji, lecz dalecy są od praktykowania jej w życiu. Jedną z prawdziwie cennych korzyści, zdobywanych, gdy się przechodzi przez okres materjalizmu, jest bezinteresowność, — bo materjalizm nie obiecuje absolutnie żadnej nagrody, nie mówi o radościach niebieskich, nie wspomina, że „ten, kto lituje się nad biedakiem, pożycza Panu, a zaiste, to co pożyczył, będzie mu odpłacone“. Jeśli człowiek niewierzący poświęca się dla ludzkości, a nie spodziewa się żadnej nagrody, nie oczekuje zwrotu oddanych bogactw, — to w tej bezinteresowności ofiara, którą składa ze swego niższego „ja“, osiąga doskonałość rzeczywistej głębi, której mógłby mu pozazdrościć niejeden szczery chrześcijanin, buddysta albo brahmin. Miałam dobrego przyjaciela, który umarł kilkanaście lat temu, — niektórzy z was pamiętają go zapewne: nazywał się Karol Bradlaugh. Był on przykładem człowieka zupełnie niewierzącego w życie pozagrobowe; wytrwał w tem do końca, był przekonany, że śmierć przecina wszystko, że nic po nim nie pozostanie, prócz spuścizny pracy, spełnionej dla ludzi. Będąc zagorzałym ateistą, głosił ideje, nad które nie znam bardziej uduchowionych, mówił o wolności i szczęściu ludzi, a choć sam nie spodziewał się tego dożyć, lecz wierzył, że kiedyś czasy te przyjdą dla ludzkości. Rzekł: „Wystarczy, jeśli me ciało, padając w przepaść, dzielącą ludzkość od wielkiej przyszłości, posłuży za pomost, po którym inni będą mogli iść ku szczęściu, którego sam nie ujrzę nigdy!“ Człowiek, który mógł wypowiedzieć podobne słowa z głębi przekonania, jakie wogóle cechowało wszystkie jego czy-