Strona:Andrzej Stopka Nazimek - Sabała.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jeszcze dziś wśród ludu za coś zdrożnego; owszem było w niem i jest coś bohaterskiego, dobrego, »bo choć bogaty stracił, ale biednemu wse cosi kapło«.
Żyły zatem w ustach ludu krwawe i śmiałe napady na dwory okrutnych panów, sołtysów, to wreszcie na bogatych żydków handlarzy, zamieszkujących liptowskie i węgierskie równie.
Rosły i pomnażały się podania o budowie kościołów przez zbójników, o zdobieniu ich ołtarzami i obrazami świętych — które pokradziono w innych kościołach.
— Bogu ta o to — mówiono — nie markotno o zbójectwo, ale co byś sie ś nim, jak ci sie udà, podzielił, a dawàł mu okwiare nie na ostatku, ino wse z końca.
Bogate w przygody życie bohatera, zbójnika Janosika, o którym dawniej krążyło wiele wiadomości, znane jest dzisiaj w nader skąpych szczegółach.
Gadaje i Bliźniaki, co zbójowali, nie chcąc dać umrzeć z głodu swym starym, ukochanym rodzicom, pomarli razem ze swem zbójeckiem rzemiosłem, tak, że dziś tylko opinia ma ich za »honornych hłopów«, zjednując dla ich potomków mimowolny szacunek.
Stary Wojdyła i Fatla kuli, jak wieść niesie, ciupaki, piki, noże zbójeckie i inną broń, kuli ko-