Strona:Andrzej Stopka Nazimek - Sabała.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wzbogacenia niweczy tu wszelkie duchowe życie. Całą uwagę zajęła dziś budowa domów, przyswajanie sobie pańskich manier, co chyba u Zakopianów doszło do punktu kulminacyjnego.
Nie wiedzą oni widocznie, czy wiedzieć nie chcą, że te cechy, tak ich od reszty ludu wyróżniające, sprawiły, iż w ostatnich czasach zainteresowano się tak góralami, jakoteż ich przeszłością.
Trzeba przyznać, że możeby tego nie było, gdyby do tego nie pomagała w wysokim stopniu sympatya do cudownych okolic, które zamieszkują.
Zachwycony cudnymi widokami turysta identyfikuje skały, lasy, hale z ludźmi pośród nich mieszkającymi, a nawet i zwierzętami, boć one do pewnego stopnia tworzą rzeczywiście jedno, jeden widok.
Czyż można sobie wyobrazić ruń hali bez tych białych, śnieżnych owieczek, bez turlikania ich dzwonków, bez śpiewu, wyskania i gry na fujarce wesołego juhasa?
Czego się nie używa, śniedzieje i niszczeje. Tak zniszczały podania tatrzańsko-zbójeckie, zanim skrystalizowały pod piórem skrzętnego i umiejętnego badacza.
Krwawe one były, to prawda, ale podmiotowej istoty zbrodni w nich nie było. Zbójowano w dobrej myśli, a zbójectwo dawne nie uchodzi