Strona:Alfons Daudet-Safo.djvu/046

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ależ, moja biedna Fanny, ty chyba wcale nie chodzisz do domu?... — zapytał pewnego dnia. — Już mi teraz lepiej... Trzebaby uspokoić Machaume.
Roześmiała się. Piękne rzeczy działy się i z Machaume i z całym domem. Wszystko było sprzedane, meble, garderoba, nawet pościel. Została jej tylko suknia, którą miała na sobie i trochę bielizny cienkiej, ocalonej przez sługę... Gdyby ją teraz wygnał, tylko na ulicy znalazłaby przytułek.