Strona:Aleksander Kuprin - Wiera.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tychmiast recytował: „Stoi nad rzeczką Wichładą, młyn walcowy, z inteligencji jest tam prezes zarządu, taki sobie, daje ale skąpo; okolniczy dziki marszałek szlachty jak trzeźwy — wygania, jak pijany — daje ile żądasz“. I tak ze wszystkimi szczegółami.
Śliczy naród! Byli między nami tacy, którzy sami nie strzelali, ale tylko podawali adresy, służyli za książki adresowe. Taki zawsze razem z tobą wychodził na robotę. Idzie przez ulicę i zaraz zaczyna mruczeć pod nosem, tajemniczo: „Na prawo murowany dwór, Szpeht Arnold Karłowicz, architekt; bezwątpienia przyjmie, z początku będzie wymyślać brzydko, ale nie trzeba się stropić, ale przegadać jak wielbłąda. Piątka“. Albo: „Arystarhow Paweł Pawłowicz; u siebie w domu nie daje, trzeba go złapać w banku ziemskim między trzecią a piątą: nie cierpi długich rozhoworów“. „Girczycz mechanik obok; zepsute miejsce, ani pensa“. „Margareta Francowna Pauli, śliczna kobieta; do niej trzeba napisać kaligraficznie i literackim stylem; kocha się w literaturze pięknej“. I tak dalej. Rozumie się, że takiemu przewodnikowi należy się połowa albo trzecia część, zależnie od umowy.
Byli i tacy, którzy tylko pisali listy niewykształconym. W tem był też szablon: „Naj-