Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 1.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rachowaniem nie zmieniając ani na chwilę spokojnego wyrazu twarzy. Ma ona zawsze jakąś ulubienicę, którą zamęcza swą wymagającą miłością i fantastyczną zazdrością. Miłość ta jest nieraz cięższą do zniesienia niż chłosta.
Drugą gospodynię zwą Zosią. Wypłynęła ona niedawno na powierzchnię z pośród dziewczyn, przebywających w zakładzie. Dziewczyny zwą ją tymczasem poufale i z pochlebstwem „gosposią“. Jest ona szczupła, ruchliwa, cokolwiek zezowata, o twarzy zaróżowionej i kręconych w loczki włosach. Uwielbia aktorów — szczególnie zaś tłustych komików. Wobec Emny zachowuje się uniżenie.
Piąta osoba wreszcie — to miejscowy rewirowy, Kierbesz. Jest to atletycznie zbudowany mężczyzna z przeświecającą na głowie łysiną, z gęstą, rudą brodą; oczy ma jasno niebieskie, głos cienki, cokolwiek zachrypnięty, o przyjemnem brzmieniu. Przedtem jeszcze służył w policji śledczej i dzięki strasznej sile fizycznej i okrucieństwu przy badaniach, budził postrach wśród opryszków.
Na sumieniu jego ciąży kilka ciemnych sprawek. Całe miasto wie o tem, że przed dwoma laty ożenił się z bogatą, siedmdziesięcioletnią kobietą, którą w ubiegłym roku zadusił; udało mu się jednak jakoś zatuszować tę sprawę. Zresztą i cztery znajdujące się w pokoju osoby w swem pełnym przygód życiu widziały już niejedną rzecz ciekawą. Ludzie ci jednak, nie odczuwając nigdy wyrzutów sumienia na wspomnienie o swych ofiarach, spoglądali na wszystkie ciemne i krwawe plamy w swej przeszłości, jako na nieuniknione drobne nieprzyjemności zawodu.