Strona:Aleksander Błażejowski - Czerwony błazen.pdf/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ci było bezwątpienia pchnięcie kindżałem, który przebił mięsień sercowy. Na twarzy zmarłego było kilka świeżych blizn, pochodzących jakby od silnego drapnięcia paznogciami. Jedno drapnięcie skaleczyło mocno powiekę. Na rękach zmarłego znać było również kilka ran. Widocznie denat przed śmiercią stoczył z mordercą zaciekłą walkę. Jedno krzesło w garderobie było przewrócone — również znak walki przedśmiertnej. Na drugiem krześle, obok lustra leżało w największym porządku poskładane czerwone, jedwabne domino pierrota i czerwona maska: — strój czerwonego błazna.
Komisarz Borewicz kazał przywołać ajentów i wydał im krótkie rozkazy.
— Pan, panie Małkowski, przeprowadzi dokładne badanie w garderobie, — zwróci pan specjalną uwagę na ślady palców na poszczególnych przedmiotach, a zwłaszcza na przewróconem krześle i na rękojeści kindżału. Niech pan również nie zapomina o klamce. Trzech innych panów przeprowadzi badania poza garderobą i proszę bardzo, nikogo pod żadnym warunkiem nie wypuszczać z gmachu.
Ajent Małkowski wyjął z kieszeni jakiś płyn, proszek i pendzelek i rozpoczął badania daktyloskopiczne. Metzner i Gładysz stali bezradni, — w oczach ich malowała się jeszcze ciągle trwoga.
Komisarz Borewicz pochylił się jeszcze raz nad zmarłym, zaczął obszukiwać jego kieszenie. W kieszeniach ubrania i futra nie znalazł nic. Zmarły został widocznie doszczętnie obrabowany, bo nawet brak było chustki do nosa.
Po zbadaniu zawartości kieszeni zabitego komisarz Borewicz rozpoczął śledztwo. Przesłuchano najpierw dyrektora „Złotego Ptaka“.