Strona:Aleksander Błażejowski - Czerwony błazen.pdf/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
IV.


Morderstwo.


Rozległ się ostry dźwięk dzwonka, zapowiedź końca antraktu. Publiczność szybko opuszczała foyer „Złotego Ptaka“, tłocząc się do wejść na widownię. Nastrój podniecenia stawał się coraz silniejszy i nie dziw, — bo drugą część programu rozpoczynał występ czerwonego błazna. Publiczność z niecierpliwością czekała, kogo dziś na ostrze swego języka weźmie doskonały satyryk, kogo dziś wykpi, wyśmieje i zdemaskuje. Starzy bywalcy kabaretu i adoratorzy czerwonego błazna nie mogli doczekać się chwili uderzenia gonga i przyćmienia światła.
Gong wreszcie odezwał się, światła pogasły. Orkiestra rozpoczęła pianissimo walca z Fausta.
Zasłona z czarnego weluru, ze srebrnemi naszytemi maskami drgnęła nerwowo i powoli, miarowo zaczęła rozsuwać się ku bocznym ścianom sceny.
Już sama dekoracja sceny wywołała zachwyt publiczności. Krajobraz Warszawy w nocy z ciem-