Strona:Aleksander Błażejowski - Czerwony błazen.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
II.


Kaprys pięknej pani.


Wieczór u państwa Kleskich doszedł właśnie do najwyższego napięcia humoru i zabawy, choć początkowo wcale świetnie się nie zapowiadał.

Z odjazdem jednak kilku figur reprezentacyjnych ze świata dyplomatycznego, wysokiej arystokracji i najwyższego szczebla hierarchji urzędniczej, — lodowaty nastrój zaczął topnieć, i około północy zabawa potoczyła się już na dobre. Właściwy nerw drgnął jednak dopiero wtedy, gdy służba kilkakrotnie napełniła baccaratowe tulipany francuskiem winem szampańskiem i gdy orkiestra zagrała pierwsze „shimmy“. Szampan, murzyński jazz-band, nagie ramiona i plecy niebrzydkich kobiet, dziwny krok półdzikiego shimmy i jawy wywołały wreszcie ten nastrój wewnętrznego szału, który, wtłoczony w ramy dobrego tonu, tem więcej jest oszałamiający i ponętny.
Była godzina trzecia po północy, gdy pani Halina Mertinger, żona znanego na warszawskim