Strona:Adolf Pawiński - Portugalia.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w Egipcie i Algieryi znajdują. Były ich tam aż trzy gatunki. Snadź nie brakło im wilgoci, która wraz ze złotemi promieniami południowego słońca ich rozwojowi sprzyjała. Może one właśnie rosły nad brzegiem stawu lub jeziora iw przezroczystych wodach odbijały swe gibkie kształty, umajone srébrzysto-zielonym liściem. Nieco daléj, ku Lizbonie się zbliżając, już zabrakło powiewnych topoli. Miejsce ich zajął wiąz poważny, w szeroką koronę bogaty. Obok niego zieleniły się ciemne, połyskujące liście lauru, a nieco daléj przecudny eucalyptus różowawą barwą swych gałązek i liści dodawał młodzieńczéj krasy temu obliczu natury, uśmiéchającéj się wieczną wiosną. A daléj jeszcze wznosiły swe dumne czoła rozłożyste palmy. Wiecznie umajone dęby królowały ponad tą rzeszą; u spodu wiły się w nieprzebytéj gęstwinie bluszcze i powoje. Cała natura była wtedy tak strojną, jak ją dziś podróżnik widzi odzianą w świąteczne szaty tylko w krajach podzwotnikowych.
Ta bujna roślinność, która się w trzeciorzędowéj znajdowała formacyi, dłużéj zachowała swą siłę i swój żywot w Portugalii, z powodu jéj położenia korzystniejszego niż inne, daléj na wschód wysunięte kraje. Ze zwierząt najwięcéj znaleziono szczątków nosorożca rhinocerus minutus.
Na łonie téj pięknéj, rozkosznéj natury, bogatéj we wdzięki młodzieńczéj krasy, wśród tego