Strona:Adolf Dygasiński - Zając.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jednakże siły go widać opuszczały, sztywność zaczęła znikać i, mimo usiłowania, nie mógł prosto ustać na nogach, wyglądał jak człowiek, który nieustannie oddaje pokłony, a coraz niewyraźniej mruczał:
— Co?.. Upił się?.. Eee, nikt go pijanego na oczy nie widział!... Do piątego razu waleryana — rozumiesz?.. A zawsze człowiek na swojem miejscu!... Kto widział, żebym się zataczał?.. Kucharz?.. Duureń!. Mam nogi-co?.. Niczem ta kobyła Kiebella!... Ooo, tak się stoi! Do góry nos!
Naraz kiwnął się, o mało nie upadł, i siadł na łóżku z takim rozmachem, że deski pod spodem wypadły z niezmiernym łoskotem, a szafarz wierzgnął w powietrzu nogami i złamany we dwoje spoczął w dziurze łóżka. Teraz wybełkotał tylko: „A zawsze człowiek jest na swojem miejscu“... I usnął.
Kacper Kulik, z przydomkiem Zdrojewski, pochodził także z Malwicz i ze szlachty zagonowej. W latach młodzieńczych gdzieś się był zawieruszył, a kiedy w jakichś lat 12 wrócił do wsi rodzinnej, zastał rodziców już na cmentarzu i przekonał się, że mu po nich, oprócz życia, nic nie pozostało.
Właśnie na ten czas żenił się Jasiek Tetera z Florą i na wesele, między innymi, zaproszono także Kacpra Kulika-Zdrojewskiego, który w Malwiczach już się odrazu dał poznać