Strona:Adam Szymański - Dwie modlitwy.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się to rzemiosło moje, że partaczem jestem i szewcem tylko u dyaczka partacza być mogę.
Pan Józef zachychotał wysoce zadowolony, i już się zabierał do odpowiedzi stosownej, gdy bas poważny:
— Cy u djacka, cy nie u djacka, a siewcem nigdy pon nie bandzie — przerwał mu w chwili najwłaściwszej.
Bas wychodził z ciemnego kąta tegoż samego pokoju; spojrzałem więc tam uważniej.
Na tapczanie dość nizkim siedział ze spuszczoną głową, ustawicznie z lulki pykając, chłop okazały, zwykle Bartłomiejem, rzadziej Bartkiem owczarzem zwany.
— Dlaczegóż nie? — zapy-