Strona:Adam Szymański - Dwie modlitwy.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

go nijakich takich interesów nie ma; no ale znowuj i myślę też, głupi ja jestem, skąd mi o wszystkiem wiedzieć i choć mi się ta droga nie wydaje, zawdyć już raźniejszy się stałem.
— Sprawiłem się prędko, wracam i pytam już sam, kiedy przyjść przykaże?
— A, powiada, tera pewno prędko nic pilnego nie będzie, a jak co będzie, to poślę po ciebie, i też, mówiący to nie patrzy i nie swój. Tknęło mnie to, boć wiem, że i sam lata i posyła takich, których dawniej nie posyłał, no, ale mówić nie śmiem, idę i czekam.
— I znowuj czekam dni kilka, a ze dwora ani słuchu ani duchu żadnego. Nie wychodziłem bez