Strona:Adam Szymański - Dwie modlitwy.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gie, powiadom. Uprawlajuscy okrutnie się rozgniewał, »durak«, krzycy, i rozrachowali mię, a dostałem do ręki bez putorasta tysiąc rubli równo.

— I czyż rzeczywiście piliście ów nastój Macieju?
— Aa! pirse likarstwo! odparł zapytany, ale gdy szewc, zrozumiawszy budzące się we mnie wątpliwości, usuwał je znacząco wypowiedzianem objaśnieniem:
— Aktualnie, takiej maszynie i dwie butelki muchomorów nie zaszkodzi. — Maciej miana tego już nie przyznał sobie:
— Cy to ja tero masyna, buj się pon Boga! a dyć ze mnie połowy się nie ostało!