Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nudny, ale biedny mój kuzynek Karol, nagle wyjechał. Ruszków jest znowu jak był... i czeka, żebyś pan po dawnemu często go, często odwiedzał....
— A! pani, drżącym nieco głosem począł Robert, mimowolnie się zbliżając ku niéj — jabym nigdy nie wyjeżdżał z Ruszkowa, gdyby... gdyby się to godziło.... Wyjechawszy, czuję zawsze tyle rzeczy niewypowiedzianych....
— Wracaj pan! o! nie zważaj wcale na nic.... Jeśli się to komu niepodoba lub dziwić będzie, że bywasz często i masz dla mnie trochę przyjaźni.... cóż to nas ma obchodzić?...
Spojrzała nań podając mu rękę.
— Mówiłam panu: — bądźmy sobie siostrą i bratem.... Jam brata nie miała nigdy, nie miałam siostry.... matka mnie dawno osierociła. Serce moje potrzebowało przywiązać się do kogoś....
Robert okrywał rękę pocałunkami.
— Ale.... rzekła Ada.... pamiętał pan, ma to być czyste, święte — przywiązanie siostry i brata.... Żadnéj namiętności gwałtownéj, żadnych burz i walk serdecznych — brat i siostra!!
Stanęła powtarzając te słowa, gdy Robert wzruszony przykląkł przed nią na jedno kolano.... Nie mógł mówić w piérwszéj chwili.
— A! tak — zawołał nareszcie podnosząc się — na wszystko co pani nakazujesz, zgodzę się, —