Przejdź do zawartości

Strona:A to pan zna?.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Chciałabym zobaczyć się z porucznikiem T...
— Tylko krewni mają dostęp do porucznika T.
— Jestem jego kuzynką!...
— Bardzo mi przyjemnie. Jestem jego matką!

— Jak długo będę żył, nigdy już nie zabiorę żadnego pożyczonego przedmiotu do domu! Kilka dni temu pożyczyłem sobie w magazynie krawieckim nożyczki — no, nie masz pojęcia ile mnie to kosztowało!
— Domyślam się: posądzono cię o kradzież!
— Ale! Zupełnie co innego. Nożyczki wisiały na tasiemce, a z drugiej strony tasiemki przyczepiona była śliczna modystka...

Zeszli się trzej subjekci i zaczęli wychwalać olbrzymie rozmiary firm, w których pracują, oraz kolosalne interesy, dokonywane przez nie.
— U nas, powiada jeden, księga główna jest tak wielka, że od stronicy „Ma“ do stronicy „Winien“ trzeba jechać motocyklem.
— A u nas, mówi drugi, postanowiono ostatnio nie stawiać kropek nad „i“. W ten sposób zaoszczędza się na atramencie 10.000 złotych tygodniowo.
— To wszystko nic, oświadcza trzeci. Nasz bank jest tak ogromny, że nie może nikomu udzielić dłuższych kredytów, gdyż zanim klijent wyjdzie z otrzymaną gotówką na ulicę — już musi wracać, bo jest termin zwrotu pieniędzy.