Przejdź do zawartości

Strona:A to pan zna?.pdf/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zebrani w cukierence za Żelazną Bramą przyjaciele opowiadają sobie różne niezwykłe przygody.
— Kiedy jechałem do Ameryki, mówi Kugelszwanc, miałem taką przygodę, że coś strasznego. Okręt wiózł tysiąc worków prochu. Nagle kapitan zwarjował i rzucił zapaloną pochodnię na ten dynamit...
— Straszne! Okropne! odzywa się jeden z obcych. Ale jak się ty uratowałeś? Przecież cały okręt musiał wylecieć w powietrze?
— Takby się mogło wydawać! Ale co robi Pan Bóg? Ta cała historja jest przeze mnie wymyślona!

— Dlaczego szeregowiec nie salutował tego porucznika, który przechodził?
— Panie kapitanie, to mój brat.
— Wszystko jedno! Gdyby to nawet był ojciec, trzeba mu szacunek okazać!

Kugelszwanc oświadcza przyszłej swej teściowej, że prawdopodobnie ożeni się z jej córką, ale stawia jeden warunek: musi przed ślubem zobaczyć pannę całkiem nago.
Kugelszwanc — to świetna partja. Z kaprysami jego trzeba się liczyć. Postanowiono, że kiedy panna będzie się kąpać, Kugelszwanc stanie za drzwiami łazienki i będzie się przyglądał przez dziurkę od klucza.