Przejdź do zawartości

Strona:A to pan zna?.pdf/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Klijent puka do drzwi zegarmistrza, wchodzi po kilku sekundach i mówi:
— Dzień dobry panu. Przychodzę z zegarkiem, popsuł się, stanął ni stąd ni zowąd. Możliwe, że trochę kurzu dostało się do środka. Jeżeli reperacja potrwa zbyt długo, możeby pan był łaskaw pożyczyć mi na ten czas jakiś inny zegarek, może nie być złoty, byle tylko dobrze chodził..
Zegarmistrz (zapatrzony przez cały czas tej przemowy w maszynerję jakiegoś drobnego werku, teraz dopiero odpowiada na pukanie klijenta):
— Proszę...

— Pan udzielił mi fałszywych informacji! Powiedział mi pan, że ojciec tej panny nie żyje już, tymczasem dowiaduję się, że od trzech lat siedzi on w więzieniu!
Swat: To jest życie?

— Moryc, nie chodźmy tędy, tam pies szczeka.
— Nie bój się. Czy ty nie wiesz, że pies, który szczeka, nie gryzie?
— Ja wiem. Ale nie wiem, czy pies wie.

W salonie artystycznym pana S. koncertuje młody pianista. Po brawurowym zakończeniu jakiejś sonaty uprzejmy gospodarz podchodzi do artysty: