Przejdź do zawartości

Strona:A to pan zna?.pdf/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Mistrzu! Słyszałem Paderewskiego (artysta kłania się), słyszałem Rubinsteina (artysta kłania się jeszcze niżej), słyszałem Śliwińskiego (artysta rozpływa się w ukłonie), ale żaden z nich... nie spocił się tak jak pan!

Głęboko lecz napróżno wycięty dekolt pewnej chudej i brzydkiej damy nazwał bankier L. niepokrytym deficytem.

Pipman ożenił się i dostał 50 tysięcy złotych posagu: suma olbrzymia, jak twierdził teść Pipmana. Po roku młody małżonek nie ma grosza.
— Nie rozumiem! — woła teść. No dobrze: miałeś 20 tysięcy długów. Zostaje 30. Urządziłeś się, kupiłeś mieszkanie, wydałeś 10 tysięcy. Zostaje 20. Dziesięć wydałeś na utrzymanie, powinno ci więc zostać jeszcze dziesięć! Gdzie je podziałeś?
— Jakto? A interesów nie robiłem?

— Cyperman, jesteś taki zamiłowany podróżnik, dlaczego nie wybierzesz się kiedy do Ameryki?
— Nie jeżdżę okrętem. Na morzu jest się za bardzo w ręku Opatrzności.