Przejdź do zawartości

Strona:A to pan zna?.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Panie! — wołam zdumiony — co pan tu robi?
— Ja tu mieszkam.
— Gdzie?
— Na pierwszem piętrze.
— A klucz pan ma?
Pijak spogląda na mnie ponuro, wreszcie mówi:
— Panie, niema tak dobrze! Trzeci raz mnie pan do windy nie rzuci.

Kon nazwał Fajgełesa złodziejem. Wynikła oczywiście sprawa honorowa; sąd polubowny ma ją załatwić.
Fajgełes żąda, aby Kon w obecności świadków cofnął to co powiedział:
— Co znaczy mam cofnąć? pyta Kon.
— Ma pan powiedzieć: „Fajgełes nie jest złodziej“.
— Dobrze, to mogę. I, zwracając się do sędziów, mówi tonem pytającym:
— Fajgełes nie jest złodziej?
Fajgełes jest oburzony:
— Panowie sędziowie! On mnie znów obraził! On nie cofnął, ale tylko zapytał się!
Na to Kon:
— Przepraszam panów, powiedziałem to, coście mi kazali! Czy panom chodzi o treść czy o melodję?