Przejdź do zawartości

Strona:A to pan zna?.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

O trzeciej w nocy zabrakło wódki. Schodzę więc do knajpy naprzeciwko po nową baterję. W sieni na parterze leży jakiś pasażer. Także wstawiony. Ale więcej niż ja.
— Panie, co pan tu robi?
— Ja tu mieszkam.
— Gdzie?
— Na pierwszem piętrze.
— A klucz pan ma?
— W lewej kieszonce od kamizelki.
Wlokę pijaka na pierwsze piętro. Wyjmuję z kamizelki jego klucz, otwieram drzwi, oddaję mu kluczyk i wrzucam gościa w otwarte drzwi. Schodzę.
Na tem samem miejscu, w sieni na parterze, leży umorusany, zmiętoszony jegomość.
— Panie, co pan tu robi?
— Ja tu mieszkam.
— Gdzie?
— Na pierwszem piętrze.
— A klucz pan ma?
— W lewej kieszonce od kamizelki.
Jestem wprawdzie bardzo zawiany, ale postanawiam pomóc bliźniemu po raz drugi.
Taszczę go na pierwsze piętro. Kluczyk rzeczywiście jest w lewej kieszonce kamizelki. Otwieram drzwi i wpycham pijanicę. Schodzę.
Na tem samem miejscu, co przedtem, leży mój bliźni — ale w okropnym stanie: obdarty, odrapany, przerażony. Chwytam się za rękę: może śnię? Może to już u mnie delirium tremens?