Strona:A. Lange - W czwartym wymiarze.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie przypada w udziale wszystka świetność i chwała i potęga i rozkosz żywota, gdy tylu innych ludzi żyje w poniżeniu.
Nie dla tego rzecz tę rozważał, aby miał się nad nieszczęściem litować, aby się wyrzec swojej potęgi i skarbów, lecz nie mógł w duchu swoim ogarnąć tego pytania: co jest los? dla czego los dowolnie wybiera jednych, a drugich strąca w niziny?
Pytanie było bezbożne, albowiem Allach jest twórcą losów, a przeznaczenie każde spełnić się musi, jak było zapisane. Owóż niepokoiło Almanzora, dla czego Allach takie a nie inne losy wyznacza ludziom, i chciał się wedrzeć w jego tajemnice. Czy człowiek potężny jak on — nie może stać się jakby Allachem — czy sam nie może rozdawać przeznaczenia? Prawda, on to czyni, ale nie tak czyni, jakby chciał; czyni to zawsze z pewnym rozmysłem, rachubą, planem, w którym niemasz ani konieczności niecofnionej ani też szalonej gry przypadku. Właśnie chciałby on być panem losów ludzkich, ale czynić to bezwzględnie, jako przystoi monarsze, panującemu nad licznemi narodami.
Cóż tedy jest los? Dla czego przeznaczenie nie dało mu nigdy troski i dla czego tym brakiem troski dusza jego tak złamana, gdy tylu ludzi żali się na nieustanny ciężar trosk i cierpienia? Los czyli nie przychodzi ku nam mimo naszej woli? czy nie jest to jakaś potęga szydercza, która tak nami rzuca, jak gracz, co się zabawia kośćmi? Czy człowiek nie mógłby wobec innych ludzi być taką samą — niespodziewaną i nieuchronną potęgą? rzucać im prze-