Strona:A. Kuprin - Szał namiętności.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— sami przez się znikniemy z oblicza ziemi i myles braves chevaliers d’industrie“.
Mówca zatrzymał się i, wziąwszy z rąk zbliżającego się stróża tacę, postawił ją obok siebie na stoliku.
— Przepraszam. Jedna chwila. Masz, bracie, i à propos, kiedy stąd wyjdziesz, to zamknij za sobą mocniej drzwi.
— Słucham, jaśnie oświecony! — krzyknął radośnie stróż.
Mówca wypił pół szklanki i ciągnął dalej:
— Jednakże w stronę filozoficzną, ekonomiczną i socjalną stronę kwestii. Nie chcąc zajmować uwagi panów, powinienem, jednakże, oznajmić, że zajęcie nasze bardzo zbliżone jest do tego pojęcia, które nazywa się sztuką, dlatego że wchodzą w nie wszystkie elementy, stanowiące sztukę: powołanie, natchnienie, fantazja, wynalazczość, ambicja i długa, ciężka próba nauki, W niem — ach! — brakuje tyłka cnoty, o której pisał z takim świetnym i płomiennym zachwytem wielki Karamzin.
„Łaskawi panowie, daleki jestem od myśli buffonady przed tak szanownem zebraniem lub zabierania wam drogocennego czasu bezcelowymi paradoksami. Lecz nie mogę nie potwierdzić choć w krótkości mej myśli. Obcemu uchu bezsensownie, dzika i śmiesznie słyszeć o powołaniu złodziejskiem. Jednakże, ośmielam się zapewnić panów, że takie powołanie istnieje. Są ludzie, którzy posiadając specjalną siłę pamięci wzrokowej, bystrem i spostrzegaw-