Strona:A. Kuprin - Szał namiętności.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Sewastopola do cyrku. I przykro i wzruszająco by o widzieć, jak biedne mądre zwierzęta wytrwale podawały ciało to na przednie, to na tylne nogi, stawiając opór kołysaniu, jak tuliły uszy, i patrzały z ukosa pełnemi zwątpienia oczyma w tył, na szalejące morze.
Potem zeszła w dół krętemi żelaznemi schodami do II klasy. Zajęte tam były wszystkie miejsca; nawet w sali jadalnej na otomanach, ciągnących się wzdłuż ścian, leżeli w ubraniu bladzi jęczący ludzie. Choroba morska wszystkich zrównała i zmusiła do zapomnienia o wszelkiej przyzwoitości. I często noga żydowskiego komisjonera z zsuwającym się trzewikiem i brudną bielizną, wyglądającą z pod spodni, prawie że dotykała głowy pięknej, strojnej kobiecy.
Lecz w zduszonem powietrzu zamkniętego ze wszystkich stron lokalu tak wstrętnie pachniało ludźmi, ludzkim sennym oddechem, zapachem zwymiotowanego jedzenia, że Helena natychmiast szybko weszła na górę, ledwie powstrzymując atak mdłości.
Teraz kołysanie stało się jeszcze silniejszem. Za każdym razem, kiedy dziób okrętu, wdarłszy się na falę i na chwilę zatrzymawszy się na niej, naraz stanowczo, z wzrastającą szybkością zanurzał się w wodę, Helena słyszała jak burty jego z jękiem pogrążały się w morzu, i jak syczały wokoło niego zupełnie jakby rozgniewane fale. I znów zielona wstrętna mgła popłynęła przed jej oczyma. Czoło stało się zimne, i mdło dręczące wrażenie omdlenia ogarnęło jej ciało i całą istotę.