Przejdź do zawartości

Strona:Żywe kamienie.djvu/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i tańcują. Niech tylko z nami wytrze się nieco po świecie. Najmądrzejsze, najbardziej szczwane stają się za zazwyczaj te, które zamłodu pogrzebały tkliwość. Niech tylko zeszczupleje, uwysmukli się, wypieści i udelikatni rączki, a pod rzęsy weźmie to aksamitne nastawienie oczu ku niedbałości. Jeszcze o kwiatuszek polny skomlić będziesz za nią, młodzieńcze niejeden!.. A niech się dopiero przyozdobi dumnie w stroje i futra, niech ubarwi szafranem wargi, nozdrza i uszy, niech w chrapki weźmie to pomiatanie wami, — panowie!... Wy to wszak wiecie najlepiej, że wszystkie one: brylantami przez was obwieszane, zmysłów waszych panie — z naszych to szkół kobiety, z naszych akademii waganckich!.. Z jakiej gospody się wywodzi, od jakiej beczki wzięta, rozpytywać nas pewnie nie będziecie; a my, kamraty dobre, jak kamień w wodę w niepamięć to rzucimy.“
Narybek zasię najmłodszy: żaczki, dziś dopiero z grodu od matek zbiegłe, zbyt są oszołomione wszystkiem, aby dziwić się czemukolwiek. Uskakują tylko każdemu z drogi, czapkując głęboko nawet tym rybałtkom o barwionych twarzach, które, przypatrując się im bacznie, już sobie wybierają śród nich kęsy co najsmaczniejsze. Za matkami w grodzie, te pierwsze na szerokim świecie powiernice młodzieży, wypytują ich życzliwie: dokąd też pan Bóg prowadzi? ku czemuż to wyniosło ich dziś z grodu? — Więc młódź zwierza się z zamierzeń swoich tym paniom nieszpetnym:
Długo w waganckiej kompanii nie zamierzają pozostawać, co innego ich nęci. Płonie nad światem