Strona:Żywe kamienie.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dmuchając, rzecz swoją czyni. A i żywioły dla się popędza: wiatrom dąć, ogniowi buchać każe! I niczego się nie boi. Obraz piekła z kuźnicy czyni; djabłu bodaj dzieło swe zleci, gdy mu się w części jakowejś twardzi pod ręką, niedość prędko ugina w uformowanie kształtne... A że każda rzecz zdziałana ma w sobie tyle ducha i mocy, ile ich robotnik z duszy swej udzieli, — hej, zaklną się chyba one i w tę zbroicę — zapału czarnoksięstwem! Hej, kędyż ta zbroja rycerza nie poniesie! jakich czynów ramieniem jego nie dokona! jakich zamierzeń szalonych mu nie ziści!... Już, mistrzu, twa ,dusza’ w ogniu spłonęła cała.“
„Dawaj! A chyżej, niźli djabeł duszę.“
„Już!“ — ni to z płomieniem w cęgach, ledwie brzęknąwszy dzwonkami w poskoku, przypadł doń czeladnik żwawy.
I drugi młot wraz otrzymuje na podtrzymanie za kowadło. Na nity skują teraz pana, na krzepę, na moc, na sierdzistość harną! Ni to przeczuciem surmy bojowej zagrały wartkie młotów kołaty, — aż gęślarz rozkołysał ucho rytmami muzyki młotowej.
I nie wytrzymał śpiewak: rzucił pieśń w tę gędźbę żelaza:

Temu, — temu panowanie,
Kto za tysiąc — jeden stani
e!...

Dziwna jest moc igrcowego daru, która za pełnym głosem piersi i duszę swą wraz śle, czucia ludzkie wiąże, by razem z niemi zawibrować — w wiel-