Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Najgłębszą tajemnicą wojny jest to właśnie, że miljony ludzi wytrzymują jeszcze, choć każdy żołnierz w głębi duszy jest oczywiście taki sam jak ja. Zrozumieć tego niepodobna, to są poprostu jakieś czary! Miłość ojczyzny? Honor żołnierski? No — i sąd polowy. Pan przypuszcza, że ja się dręczę straszliwie swoją hańbą? Że się naprawdę wstydzę? Że się mam za najpodlejszego z najgorszych? Bynajmniej, panie Heim. Dręczy mnie jedynie zagadka, że wojna trwa sobie w najlepsze i ani się zanosi na to, żeby któregoś dnia Francuzi, Niemcy, Anglicy a za nimi wszyscy inni powiedzieli sobie — dosyć tego, walmy do domu!
— Powiedziała to już armja rosyjska...
— Genjalna młoda rasa! Otwiera ona nową erę w życiu ludzkości — ale narazie tylko teoretycznie. Bo na miejsce moskiewskiego tytana, który odpadł, w tej chwili, ani wcześniej, ani później, wyłazi z za oceanu supertytan amerykański. Kto go zaczepiał? Kto go zmuszał? Czy mu nie dobrze było wyciągać dolary z każdego trupa bez wysiłku, bez ryzyka? Nowy cud, nowa tajemnica wojny światowej... Zaczynam przypuszczać, że obłęd zatracenia ogarnie zczasem resztę świata, ruszy dumną Hiszpanję, której hidalgowie, toreadorzy i gitarzyści zawstydzą się bohaterskich liliputów Portugałów i uderzą na tyły Francji. To podnieci Holandję i Danję — nie zabraknie Niemcom kakao, mleka i masła, a nawet tulipanów. Wreszcie na ogonie świata zwarjuje i nasza kochana Szwajcarja, przekroczy