Strona:Śpiewnik kościelny czyli pieśni nabożne z melodyjami w kościele katolickim używane (Mioduszewski).djvu/0610

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Hardych, łakomych, nieczystych przy winie,
Fałszywe świadki, zazdrosne, morderce,
Chcąc tak odrazić Jezusowe seree,
By nic chciał cierpieć dla swego stworzenia,
By na świat wydał dekret potępienia.
Ach! ach! dobroć niepojęta,
Krzywd, krzywd, swoich nie pamięta:
Znosi już cierpliwie, chociaż go zelżywie
Annasz z Malchem wita, gdzie są ucznie pyta:
Kaifasz rad w ćwierci rwać, że godzien śmierci.

Lecz co czynicie ulepki znikome,
Gdy życia dawcę, słowo niewidome,
Na śmierć sądzicie, by ten z waszej ręki,
Co was uzdrawia śmierć podjął i męki.
Podjął się mówią nasze płacić winy,
Umrze jak człowiek Syn Boży jedyny.
Lecz niesłychana ta niewdzięczność serca,
By wykupiony, pierwszy był morderca.
Ach! ach! co się dzieje z światem,
On dziś, Stwórcy swemu katem.
Zważ jak serce boli, tych wyrwać z niewoli,
Co z Bogiem nieszczerze, a z djabłem przymierze,
Czynią przez swe grzechy złym duchom pociechy.

Józef do studni od braci wrzucony,
Jezus król chwały w ciemnicy zamkniony,
Cierpi tam nocleg w smrodliwej katuszy,
By tych wprzód wyrwał co w grzechach po uszy
W skrytości leżą, zawaleni w studnie,
Za czystych ludzi mając się obłudnie:
Widząc to bydło tuczone do targu,
Jezus w ciemnicy budzi ich z letargu.