Strona:Z martwej roztoki.djvu/167: Różnice pomiędzy wersjami
Wygląd
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
→Nieskorygowana: oj, tu Orkan już przedawkował, mówiłem nie pisać pod wpływem |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana |
Wersja z 16:57, 11 wrz 2012
Ta strona została skorygowana.
Siedzimy na trawniku,
Na gruzach skalnych ław,
Na wysokości piętra.
W dole arena
Pełna zielsk zgniłych i traw —
Śluzy puste, otwarte —
Przy nich jaszczurki zwinne pełnią wartę.
Zda się, że ta arena
Osmęca razem i drwi.
Ileż tu w piasek wsiąkło krwi!
Ileż tu tysięcy padło!
Ile klątw ze krwią bluznęło!
Dziś trawa...
A to była tylko zabawa.
Naraz martwy plac w dole
Poczyna się nam na oczach ożywiać...
My, wszędzie wiodący z sobą swoje bole,
Którymi chcemy zadziwiać —
Na tę arenę, pustą od dwóch tysięcy lat,
Wypuszczamy swoje chowane bestye...
Wyłażą, jak ongi, jak ongi, z za krat:
Jaguary, tygrysy, lwy i inne wyjce —
Bogatsze mamy zwierzyńce.
I poczyna się walka bezgłośna...