Smakosze wybredni

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ludwik Maria Staff
Tytuł Smakosze wybredni
Pochodzenie Zgrzebna kantyczka
Wydawca Instytut Wydawniczy „Biblioteka Polska“
Data wyd. 1922
Druk Zakłady Graficzne „Biblioteka Polska”
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
SMAKOSZE WYBREDNI.

 
Oblizać chce się palce, jaka powieść składna!
Choć sen klei powieki, czytaćby się chciało
Bez końca, taka pięknych sztuk moc jest wszechwładna.

Zna się na tem niewielu, bo wybrańców mało,
Lecz ty i ja — smakosze wytrawni, wybredni —
Wiemy, jakie się świetne dzieło ukazało.

Narazie powstrzymajmy się od przepowiedni;
Publiczność — dziecko chore, kapryśne, uparte, —
Może snadnie nie przyznać mu wartości przedniej.

Dopiero, kiedy stado krytyków zażarte
Żółcią zechce je zniszczyć z kretesem, do znaku,
Wówczas głos zabierzemy, rzekłszy, co jest warte

I razem się będziemy śmiać z większości smaku.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ludwik Maria Staff.